niedziela, 11 sierpnia 2019

Motyla noga - WPIS ODZYSKANY


Lottie

Jak to się stało, że choć nie miałam najmniejszego zamiaru nabywać Lottie, pewnego pięknego dnia znalazłam ją w skrzynce na listy? Otóż wręcz banalnie. Był sobie pewien sklep internetowy, obracający, między innymi, towarami okołodziecięcymi (ubrankami, zabawkami i innymi rzeczami, przeznaczonymi dla małoletnich). Sklep ten prowadził prężną działalność na Allegro i wszczynał wiele aukcji. Jako człowiek wiecznie czymś zainteresowany (to taki stan umysłu, że gdzie nie spojrzysz, to coś ci się podoba), od niechcenia zadeklarowałam w jednej z aukcji drobną kwotę, zakładając, że za moment i tak ktoś mnie przelicytuje. O swoim głupim wyczynie zapomniałam w jakieś pięć minut i nielicho zdziwiłam się, kiedy po pewnym czasie dostałam od Allegro przypominajkę o nieuregulowanej należności za niechcianą lalę. Po odświeżeniu sprawy w pamięci doszłam do wniosku, że faktycznie kiedyś coś w powyższym zakresie zmajdrowałam i że nijak nie wytłumaczę się żadną pomrocznością jasną ani tendencją do sklerozy. Było nie było, ale wypadało lalkę kupić, bo niehonornie byłoby wykręcać się z obowiązku już po fakcie. No to kupiłam. I mam.

Lottie

W Internecie wyczytałam, że Lottie to laleczki powołane do życia w wyniku długich badań, zmagań i pieriepałek. Oddajmy głos producentowi: ”Nasza pierwsza lalka powstała po 18 miesiącach badań. Rozmawialiśmy z dostawcami, ekspertami od zabawek, psychologami dziecięcymi, ekspertami żywieniowymi, rodzicami i co najważniejsze, z dziećmi. Nasze lalki wyglądają jak dzieci. Są ubrane w wygodne ubranka, uszyte z kolorowych i miłych w dotyku materiałów. Są wyposażone w akcesoria, które zachęcają do zabaw na dworze, takich jak łowienie ryb, łapanie fali (body-boarding), czy zbieranie skamielin.” Łohoho, to się teraz nowocześnie dzieciaki bawią! W moich czasach nie uprawiało się body-boardingu (zajęcie pokrewne pływaniu na desce), a co najwyżej pławiło w beczce (którą koledzy spuszczali do jeziora z wysokiej górki), pływało na oponie albo kajakiem, jeśli ktoś takowy posiadał.

Lottie

Moja Lottie nie propaguje równie żywiołowych rozrywek i woli uganiać się po ogrodzie za motylami. Na jej pudełku widnieje informacja, że laleczka pełni funkcję „butterfly protector”, czyli przyjaciółki uskrzydlonej i sześcionogiej przyrody. To dobry wzór do naśladowania dla małych sadystów, którzy lubią znęcać się nad owadami. Nie słyszałam, aby wbijanie co okazalszych okazów na szpilkę i eksponowanie ususzonych trupków w przeszklonych gablotach cieszyło się obecnie wśród dzieciarni jakąś szaloną popularnością, ale wyrywanie motylom skrzydełek to chyba nadal uniwersalna zabawa młodych potworów na całym świecie. Szczęściem u boku Lottie motyle nogi i skrzydełka są całkowicie bezpieczne.

Lottie
Lalka jest niewielka i obdarzona kształtami kilkuletniej dziewczynki, co oznacza, że biustu u niej nie uświadczysz. To samo tyczy się makijażu – twarz Lottie nie została upiększona żadnymi kosmetykami – ostrą szminką, imprezowymi cieniami do oczu czy różem na policzkach. Producent zabawki postawił na naturalność i upodobnił Lottie do małej dziewczynki, która nie korzysta jeszcze z dobrodziejstw makijażu. To zabawka z którą dziecko może się zidentyfikować.

Mój zaawansowany wiek nie pozwolił mi nawiązać z Lottie bliskiej więzi. Lalka podoba mi się ze względu na skromny wygląd i solidność wykonania, jednak nie umiem wyobrazić jej sobie jako ozdoby mojej półki przez dłuższy czas. Jedyną częścią tej laleczki, do której się przywiązałam są … jej buty, ale cóż to za nędzne uczucie, kiedy obuwie ceni się bardziej od tego, kto je nosi.

Lottie

W związku z powyższym doszłam do wniosku, że nie zostawię Lottie u siebie, a puszczę ją w drogę i zaproszę wszystkich, którym się spodobała, do udziału w zabawie, w której będzie ona nagrodą. Zasady zabawy są następujące:

1. Aby wziąć udział w konkursie, należy na mój adres e-mailowy: stary_zgred1@gazeta.pl, przesłać limeryk, poświęcony dowolnej lalce. Gdyby ktoś nie wiedział, czym jest limeryk, kieruję go do definicji na Wikipedii (https://pl.wikipedia.org/wiki/Limeryk) i dla zobrazowania podaję też mizerny przykład mojego autorstwa:

Pewna Barbie spopod miasta Mławy
Miała wygląd ponuro-głupawy
Choć się bardzo wdzięczyła
I starała być miła
Nikt jej brał do żadnej zabawy

2. Termin na przesłanie zgłoszenia, uzbrojonego w limeryk, upłynie 22.07.2018 r. o godzinie 24:00
3. Zwycięzca zostanie wyłoniony drogą losowania, zaś wszystkie limeryki zostaną opublikowane w kolejnej notce.

Lottie

2 komentarze:

  1. Jaj kaloszki bardzo mi się podobały, kiedy dałaś ten wpis po raz pierwszy. I teraz także mi się podobają. Słodziaszcze są.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładnie ją firma zrobiła. Z dbałością o szczegóły, vide - kaloszki.

    OdpowiedzUsuń