Przeszukiwanie Aliexpress zaowocowało u mnie afektem
do oryginalnej, chińskiej marki „DBS”. Firma DBS produkuje tanie, ale ładne
lalki BJD, które wykonane są z nietypowego materiału, czyli plastiku. Z tego
powodu ich ceny są bardzo atrakcyjne, bo kilka razy niższe od kosztów lalek z
żywicy (za moją dałam 250 zł, przy czym przesyłka do Polski była wliczona w
cenę zabawki). Dodatkowo ceny obejmują w większości fullsety – to jest lalki
wyposażone we wszystek niezbędny inwentarz: peruki, ubranka, buty, a czasami i
stojaki. Firma DBS, czy właściwie DBS CUL Diffusion Co. Ltd. bytuje na rynku od 2000 roku i w Chinach ma status kultowej.
Lalki DBS dzielą się na kilka typów pod względem
rozmiaru i wyglądu - od malutkich, dzieckopodobnych, kilkunastocentymetrowych glutków po
olbrzymki w skali 1/3, i cała ta czereda, jak leci, jest bardzo przyjemna dla
oka. Fakt, że lalki od DBS nie reprezentują sobą żadnego wyrafinowanego piękna, bo jak raz wychodzą spod jednej sztancy, ale myślę, że przy całych swoich
gabarytach (65 cm wzrostu) i tak zwracają uwagę ogólną atrakcyjnością.
Skoro już tak ładnie pochwaliłam lalki od DBS, niech
pokażę swój egzemplarz „na żywo”. Oczywiście nie ujawnię wszystkiego od razu, a będę dawkować szczegóły, żeby w międzyczasie móc trochę poklepać jęzorem.
Tu muszę wyznać, że to będzie moja pierwsza sesja takiej dużej, dorodnej baby – do tej pory nie wykraczałam poza skalę 1/6, bo jestem zboczeńcem ukierunkowanym na lalki barbiopodobne, co ciut mnie ogranicza (a tak na serio, to mam mały obiektyw w aparacie i większe sztuki się do niego nie mieszczą)
Tu muszę wyznać, że to będzie moja pierwsza sesja takiej dużej, dorodnej baby – do tej pory nie wykraczałam poza skalę 1/6, bo jestem zboczeńcem ukierunkowanym na lalki barbiopodobne, co ciut mnie ogranicza (a tak na serio, to mam mały obiektyw w aparacie i większe sztuki się do niego nie mieszczą)
No i jak Wam się widzi chińska dziewoja? Z twarzy
wygląda na młodocianą, ale ciało sugeruje dorosłą kobietę. Ech, ci Chińczycy!
Marzą im się hurysy o twarzach niewinnych aniołków i rozbuchanych kształtach nierządnic. Japończycy nie lepsi - w co drugiej mandze (komiksie) można uświadczyć cycatych dzierlatek z zapałem świecących majtkami.
Tu pytanie podchwytliwie-niesforne. Czy chcecie zerknąć sobie pod ubranko? Jeśli tak, to bardzo dobrze, bo i mnie zachciało się pokazać światu golasa. Zarzucę obrazkiem pobranym z aliexpressowej reklamy (bo żem jest za leniwa żeby rozebrać swoją paskudę).
Tu pytanie podchwytliwie-niesforne. Czy chcecie zerknąć sobie pod ubranko? Jeśli tak, to bardzo dobrze, bo i mnie zachciało się pokazać światu golasa. Zarzucę obrazkiem pobranym z aliexpressowej reklamy (bo żem jest za leniwa żeby rozebrać swoją paskudę).
Laluszka zgina się niczym Barbie - MTM i ma mocne, przyjemnie skrzypiące stawy. Na pewno będzie świetnie trzymać pozy, ale najpierw muszę nauczyć się ją pozować (na razie umiem ustawić ją w pozycji "do apelu" i "wąchaj kwiatki"). Umiem też posadzić ją na pupie i tu moja inwencja twórcza zanika.
Ubranko utrzymane jest w stylu sielsko-romantycznym i
miło podkreśla świeżość lalkowej buzi. Producent nie pożałował koronek, a
jakość stroju okazała się świetna i znacznie przewyższyła moje początkowe oczekiwania. Ubranko nie siepie się, nie ma w nim dziur, nie wyłażą z niego luźne nitki, a
ściegi są drobne i równiutkie. Owszem, jest w tych szmatkach moc słodkiej infantylności, ale summa summarum pasują one do tej, która je nosi. Ważne jest to, że strój był szyty na miarę i nie powstał "na kolanie". Świadczą o tym urocze, dopracowane detale, jak choćby malutki, ale fajniutki choker z owieczką.
Jakem wybredna w kwestii lalkowych ubranek, tak tu z obrzydzeniem patrzę wyłącznie na pantofelki. Nie jestem wielbicielką topornych kwiatuszków na noskach butów. Gdy tylko dojdę do tego, w jaki sposób usunąć to paskudztwo z bucików, to rozprawie się z tym różowym kwieciem. Chwilowo je toleruję, ale już przemyśliwam jakiego by tu ostrego narzędzia użyć, aby osiągnąć sukces.
* * *
Jakem wybredna w kwestii lalkowych ubranek, tak tu z obrzydzeniem patrzę wyłącznie na pantofelki. Nie jestem wielbicielką topornych kwiatuszków na noskach butów. Gdy tylko dojdę do tego, w jaki sposób usunąć to paskudztwo z bucików, to rozprawie się z tym różowym kwieciem. Chwilowo je toleruję, ale już przemyśliwam jakiego by tu ostrego narzędzia użyć, aby osiągnąć sukces.
Muszę przyznać, że moje wyobrażenia o lalkach z Chin uległo daleko idącej przemianie. Dotychczas mówiąc "chiński produkt" miałam w myślach skończoną tandetę, która rozsypie sie po drugim lub trzecim użyciu. A jednak w przypadku aliexpressowej panienki nie ma najmniejszej mowy o tandecie – zabawka jest świetna jakościowo i robi wrażenie przemyślanej od A do Z. Przyjdzie mi przeprosić chiński naród za zbyt niska ocenę jego możliwości produkcyjnych. Musiało trafić na lalkę, żeby otworzyły mi się oczy.
Czy poleciłabym ją i Wam? Jeszcze jak! Blada dama sprawdzi się zarówno jako prezent dla dziecka jak i dla dorosłego zbieracza. Jak to się mówi - "na żywo jest znacznie ładniejsza niż na zdjęciach" i jest to święta prawda.
Na koniec pozwolę sobie podrzucić link do aukcji sprzedawcy, od którego kupiłam swoja lalkę. Może komuś z Was też wpadnie w oko jedna z zabawek, jakie ma na stanie: Kusicielskie konto skośnookiego sprzedawcy
A dla ciekawskich bonus - krótki filmik, znaleziony na jutubie, pokazujący jak wygląda typowa panienka od DBS w szczegółach: Jak wyglada typowa laleczka od DBS?