Po
zdobyciu „pięknego Lukasa” obiecałam sobie, że na dłuższy czas odłożę
zakupy dotyczące lalek od Integrity Toys. Oczywiście chłonęłam chciwym
okiem wszystkie nowe oferty tej firmy, ale trzymałam portfel zamknięty
na trzy spusty. Do czasu, bo portfel jest jak kwiatek i żeby żyć, musi
się w stosownych chwilach rozchylić. Zegar tykał, minęło jakieś pół
roku, a ja po sześciu miesiącach odwyku znów beznadziejnie zafiksowałam
się na lalce od IT i to lalce niezwykłej, bo jedynej w swoim rodzaju,
czyli OOAK’u.
Z
OOAKami sprawa zawsze jest płynna, bo wiadomo, że jak się nie kupi tego
konkretnego, to raczej nie ma szans, aby zdobyć coś na jego obraz i
podobieństwo. Wszyscy znamy dobrze te przypadki, kiedy migiem trzeba się
zdecydować na „wóz albo przewóz!”. Chcąc złapać okazję za nogi musiałam
przygotować się na ewentualność dalszego zaciskania pasa i odżywiania
się światłem z lodówki. No, może aż tak źle nie było, ale by pokryć
dziurę finansową, musiałam usunąć z domu kilka lubianych płyt i książek.
To trochę przykre, ale bez poświęceń po prostu nie mogło się obyć. „Nic
to!”, rzekłam sobie jako rzekł był nieustraszony Michał Wołodyjowski
przed wysadzeniem w powietrze twierdzy w Kamieńcu Podolskim, zanim
detonacja materiałów wybuchowych nie urwała mu nóżek i rączek, nie
zrobiła z mózgu rozchlapującej się po kątach galarety i nie przemieliła
go na krwawy kotlet.
„Archer”
(w oryginale znany jako Ace McFly), został scustomizowany przez
amerykańskiego artystę, kryjącego się pod pseudonimem KMIRO.J.K. Co
druga osoba, która już miała go w rękach, twierdzi, że Archie wygląda
zupełnie jak młody Ridge Forrester z „Mody na sukces”, czego przy
zakupie nie raczyłam zauważyć, bo nigdy serialu nie oglądałam. To znaczy
– wiem jak wygląda Ridge Forrester, ale kim był w świecie „Mody” i w
którym kierunku potoczyły się jego losy, to już zbyt rozległy zakres
wiedzy dla mojego malutkiego móżdżku
Tu pozwolę sobie pokazać Wam jak wyglądał Archer prosto z taśmy produkcyjnej Integrity Toys. UWAGA! Poniższe zdjęcie nie należy do mnie, autorem jest Gulya, która zezwoliła mi na jego wykorzystanie. Proszę, odwiedźcie jej konto – www.flickr.com/photos/98505944@N03/
Customizowany
Archer wygląda na tle moich pozostałych lalków od IT dość egzotycznie.
Nigdy dotąd nie patrzyłam na swoją gromadkę krytycznym okiem, ale wraz z
przyjazdem nowego chłopa zaczęłam odbierać tę dryblasowatą grupkę z
większą dozą krytycyzmu. Nie przekroczyłam jeszcze granicy, za którą
nietknięci ręką artysty-repaintera panowie od IT staliby się dla mnie
zbędni, ale przyznaję, że jestem już blisko jej naruszenia. Mam
wrażenie, że fabryczni lalkowie są dziwnie bladzi w stosunku do
przemalowanego przystojniaka i po prostu do niego nie przystają.
Archer wprost atakuje swoją urodą. Ja właściwie nie wiem, czy to jest legalne, że ona taki ładny, wymuskany i gładki na pysku. KMIRO.J.K na
bank wiedział co robi, kiedy dawał mu te wilgotne, niebieskie oczy z
długimi rzęsami. Łapał jakiegoś łosia, co się na niego połaszczy, no i
złapał mnie. Ja akurat z tych, co wgapiają się i ślinią na widok
wysokich, szczupłych brunetów o szerokiej szczęce, więc „wzięło mnie” i
to konkretnie. Nie chcę powiedzieć, że od taj pory zacznę dyskryminować
blondynów, rudych i białowłosych, ale prawdą jest, że przez ostatnie dni
spozieram ku nim z mniejszym entuzjazmem.
Skoro
lalek wydaje mi się najzupełniej wyjątkowy, a zjechał na włości nago,
musiałam wystarać się o wyjątkowy strój, w którym mógłby godnie
zaprezentować swoje wdzięki. Chodziło o coś, co by go wyróżniało i
jednocześnie wywoływało przyjemne skojarzenia. Marzył mi się, ni mniej,
ni więcej, strój Szkota.
W
realizacji zamysłu pomogła forumowo-blogowa koleżanka – Kamelia, której
zdolne dłonie wyczarowały spod igły wymarzoną kreację. Dzięki jej
talentowi mogę cieszyć się pierwszym lalkowym chłopakiem, który bez
żenady zakłada spódnicę i uważa, że jest mu w niej bardzo do twarzy
* * *
Nooo, proszę pana, jakże pan ładnie wygląda w tej kiecy... :-)
OdpowiedzUsuńZdejmuje ją tylko na wielkie okazje, tak ją lubi :P
UsuńNo jak żywy! Tylko pozazdrościć takiego faceta. Wszystkie Barbie padłyby na kolana gdyby tylko je tak mocno potrafiły zgiąć :)
OdpowiedzUsuńMoje padły :) Kenowie również :P
Usuń