czwartek, 30 kwietnia 2020

Zaglądam na Aliexpress

Wygląda na to, że od przyszłego tygodnia wracam do pracy! Nadal będziemy wraz z kolegami jeździć na dyżury, ale szczęśliwie, będzie ich więcej, niż jeden dyżur na tydzień. Jesli się człowiek mocno w sobie zaweźmie, to przełknie i pracę w domu, ale po dłuższym czasie taka robota staje się pieruńsko nużąca. Po miesiącu fedrowania w swoich czterech ścianach straciłam rozeznanie, co już mam zrobione, a co jeszcze do zrobienia. Nie umiem rozplanować sobie czasu i ląduję z robotą przed komputerem o nieludzkich porach, a potem odsypiam jak prosiak w błocie. Poza tym w chałupie jest tyle "rozpraszaczy", że czasami niemożliwe jest porządne skupienie się na zadaniach do wykonania. Normalności, wracaj!

Siedzenie w domu to także okazja do przeczesywania Internetu, a w moim przypadku - serwisu Aliexpress. Od pewnego czasu zapuszczałam tam oko, ale nie ośmielałam się robić zakupów. Przełamałam się wczoraj. Myślałam, że to będzie straszne przeżycie, swoją rangą przypominające bitwę z setką spasionych, bekających i puszczających głośne bąki Chińczyków, a tu - pół minuty i wszystko pozamiatane! 

Powodem, dla którego ten pierwszy raz sprawiał, że tak bardzo trzęsły mi się łydki, był strach przed płatnością. Mój głupi łeb wytworzył sobie taki obrazek: ja rejestruję konto, podaję swoje dane, robię przelew, a sprytne Chińczyki na tej podstawie wykradają mi wszystkie oszczędności i polecają się na przyszłość. Okropność, prawda? Tyle, że to okropność mniemana, bo Aliexpress jest od dawna połączony z PayU i nie ma strachu, że stanie się coś tak paskudnego. Wystarczyło trochę głębiej wczytać się w politykę pieniężną tego serwisu i wiedziałabym, że Chińczyk ma wielkie oczy... No nic, lepiej późno niż wcale!

I tak pierwsze koty poszły za płoty, a ja odetchnęłam i stwierdziłam, że skoro wszystko poszło gładko, to cały ten bzdurny strach trzeba zostawić w tyle i rozejrzeć się, co tam jeszcze dają fajnego. A dają sporo i w przyjemnych cenach. Co ciekawe, spora część proponowanych produktów to wcale nie podróbki, choć i tych tam moc i zatrzęsienie.

Tu pozwolę sobie pokazać Wam, co mi wpadło w oko (oczywiście lalkowo). Jestem ciekawa, czy któryś z moich wygrzebków kogoś z Was też zainteresuje :)

Jako pierwsze oczarowały mnie lalki oryginalnej marki Monst dolls. To małe dzieciaki BJD, tyle, że wykonane nie z żywicy, a z winylu. Można je kupić na wielu serwisach, gdzie dostępne są dalekowschodnie marki. Dzieciaki sprzedawane są w fullsetach, czyli do odbiorcy docierają w kompletnym makijażu i ubranku. Zrobiły na mnie bardzo przyjemne wrażenie. Są dopracowane w najdrobniejszych szczegółach i bardzo kolorowe.


* * *

* * *


Rozglądając się dalej, głęboko zanurzyłam się (choć trafniej byłoby napisać, że pogrążyłam się) w świat Blyth i Icy, czyli podróbek lalki Blythe. Na Aliexpress można je znaleźć i w całości i w kawałkach - oddzielnie łebki, peruki, ciała, oczy, buciki i insze akcesuary.  Najbliżej mojego serca podczołgały się laleczki, które sprzedawane są "w całości". Niestety ich ceny są dość słone, ale to i tak mały ułamek w porównaniu z cenami oryginalnych Blythe.


* * *


* * *


Nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła też przeglądu figurek akcji. Oj, oj, oj! Może nie trzeba było się za to brać, bo od razu zadurzyłam się w kilku urodziwych chłopakach i nie wiem, który z nich podoba mi się najbardziej.

Może jest to lekko zniesmaczony życiem i sprawiający na mnie niepokojące wrażenie koreański piosenkarz?

On - Chodź do mnie maleńka, dam ci to, czego nikt inny jeszcze ci nie dał ...
 Ja - Dasz mi przepis na kisiel bez grudek? 
On - Odejdź ode mnie żmijo ...


* * *


Nie, chyba jednak nie. Bardzo drażni mnie jego skrzywiona gęba. Ale co my tam będziemy na niego patrzeć, kiedy w zasięgu są inni, do których można czule wzdychać. Jak choćby Bloodhunter, który z twarzy toczka w toczkę przypomina lubianego przeze mnie aktora, Toma Hiddlestona. Podoba mi się taki "myśliweczek". Dałabym mu chleba z masłem, ale mi kromka upadła ze stołu masłem w dół ...


* * *


* * *


Mojej uwadze nie uszedł również przystojny Padro. Kim jest i czym się zajmuje chyba lepiej nie wiedzieć, bo nie wygląda to raczej na opiekę nad dziećmi w żłobku.


* * *


* * *



Oj ładny on, szczególnie ta gładziutka i młoda gębusia :) Całowałoby się go z jęzorem, gdyby raczył wstąpić do świata żywych, pełnowymiarowych chłopów. 

Nie całowałoby się za to Draculi, który i tak kocha tylko Minę Harker, więc jest już, jakby, zajęty. No i te niecodzienne gusta kulinarne, zatopione w okolicach żyły szyjnej. Ale popatrzeć sobie można i na "młodą" i na "starą" wersję krwiopijcy.  A gdyby tak brać, to chyba obie, choć nieco bardziej skłaniam się ku starszej. Bardzo, ale to bardzo lubię chłopów w czerwonym.


 * * *


Moja zachłanność każe mi wierzyć, że kiedyś dorobię się kolekcji składającej się z tych wszystkich wspaniałości, a tymczasem zdradzę, że idąc za aliexpressowym ciosem, zamówiłam jedną z zaprezentowanych wyżej lalek (a mówiąc bardziej precyzyjnie, główkę jednej z nich, bo na więcej to mnie stać nie było). Kto zgadnie o kogo chodzi?

Zostawiam Was z tym nierozwiązanym pytaniem, a sama idę dalej serfować po wzburzonych falach Ali. Tyle tam cudności, ze nachodzi mnie myśl by skończyć wreszcie ze zbieraniem lalek i zacząć kolekcjonować coś poważniejszego. Na przykład dizajnerskie pudełka na chusteczki do nosa ;)


* * *


* * *


Wszystkie zdjęcia, widoczne w dzisiejszej blognotce, zostały pobrane z zasobów Aliexpress.

20 komentarzy:

  1. Moja droga nie ciesz się za bardzo, bo moja obudowa do nintendo idzie już 7 tygodni, a wszystko przez zamknięty ruch samolotowy, normalnie wszystko dochodziło w, 4 ale teraz jest ciężko przez wirusa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ludzie mnie przed tym ostrzegali. W sumie to mi się jakoś szczególnie nie śpieszy. Byleby paczka doszła.

      Usuń
  2. Kto raz odnalazł Aliexpress, ten przepadł :) Cierpliwości u mnie dostatek, więc na niejedną paczkę czekałam ... te ostatnie paczki w marcu tata kazał mi zostawiać przez jakiś czas na balkonie :D Oby wszystko wracało do normalności jak najszybciej! a to pudełko na chusteczki jest bombowe!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, przepadł z głową! Jak dobrze, że nie mam już co wydawać, bo znalazłam tam całą kupę zachciewajek :)

      Usuń
  3. Ja też zaglądam na Ali, bo tam jest od metra uroczych, cukierkowych, falbaniastych sukienusi typu Sweet Lolita, które idealnie pasowałyby na moją Takara Jenny. W ofercie Mattel'a nie mogę dla niej znaleźć odpowiedniego odziewku. Być może i ja skorzystam, moja siostra zachwala Ali, choć mówi, że trzeba dłuuuugo czekać na dostawę w normalnych okolicznościach, a co dopiero teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I te kiecuszki są pięknie odszyte! Aż dziw, że nikt nie wpadł na ich sprowadzanie do Polski.

      Usuń
  4. Mnie się podobały te pierwsze lalusie. Czemu nie podałaś ceny? Na prawdziwe BJD mnie nie stać, może choć na jedną taką. Ten chłoptaś też uroczy bez tego mafijnego oprzyrządowania byłby do schrupania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sówko, obecnie ich cena to około 80 dolarów, ale można upolować je po około 50 (gdy na Aliexpress mają zniżki). To mniej-więcej równowartość naszych dwustu złotych

      Usuń
  5. Na szczęście nie zaglądałam jeszcze na Ali. Dawno temu straciłam swojego PP. więc co się będę denerwować?
    Dziewuszki rozbrajają swoją słodyczą, Pedro ma cudny sprzęt, Koreańczyk jest zbyt zblazowany i gejowski, ale stary Dracula - jak żywy! Fantastyczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Draculę" Coppoli oglądałam w latach młodzieńczych z dziesięć razy i kiedyś pewnie zamarzę o swoim zminiaturyzowanym. Co prawda wolałabym "młoda" wersję, ale jest tak niepodobna do Garyego Oldmana, że aż zęby bolą.

      Usuń
  6. Haha, no to przepadłaś. ;)
    Ta pierwsza panienka kusi mnie od dawna, ale chwilowo zakupy lalkowe muszą poczekać.
    Panowie Myśliweczek i ten nie od żłobka bardzo ciekawi, oj bardzo. :)
    Czyżby Twój wybór padł na Draculę Starszego? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Myśliwy trafił rykoszetem i me serucho!!!
    i choć młody Drak przystojnością porusza -
    przepadłam dla tych wspaniale uszatych
    dyniek - minki do chrupania ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawda, że ładne, choć naburmuszone :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja się nawet dziś zastanawiałam, co to za moda na blajty z odstającymi uszami... A ten kolo to całkiem jak Tom. Za to tego z różowymi włosami w pierwszej chwili wzięłam za Zaryę z Overwatcha...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten jak Tom kiedyś będzie mój. Bardzo lubię postać z gry, którą Chińczycy przerobili na figurkę :P

      Usuń
  10. Staram się TAM nie zaglądać z powodów , które pokazałaś ..... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się ograniczam, ale chcica jest silniejsza niz postanowienia :P

      Usuń
  11. I ja mam ochotę na zakupy w tamtym miejscu, ale niestety moje obawy tkwią nadal na wysokim poziomie, nawet po przeczytaniu Twojego wpisu. Nie wiem dlaczego :-( Może kiedyś spróbuję, ale... na razie sobie oglądam zdjęcia... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tak strasznie, jak mi się wydawało. Podzielę się wrażeniami, gdy pierwszy zakup do mnie dojdzie.

      Usuń