sobota, 7 marca 2020

O, Geralcie! O, wiedźminie!

Achhh! Uchylcie rąbka tajemnicy i zdradźcie, czy w młodości kochaliście się w jakichś bohaterach z książek lub filmów? Bo ja - tak, i to ile razy!

Rozrzut miałam sporawy, bo w poczet moich ideałów wchodzili i Robin Hood (ten długowłosy, w wykonaniu Michael'a Praeda, który biegał po lesie do muzyki Clannad) i komiksowy Thorgal i główny bohater serialu "Miasteczko Twin Peaks" i Jean- Claude Van Damme.

Potem było długo, długo nic, aż pojawił się ON: "Później mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy; od Bramy Powroźniczej. Szedł pieszo, a objuczonego konia prowadził za uzdę. Było późne popołudnie i kramy powroźników i rymarzy były już zamknięte, a uliczka pusta. Było ciepło, a człowiek ten miał na sobie czarny płaszcz narzucony na ramiona. Zwracał uwagę".

To była miłość od pierwszego machnięcia mieczem i od pierwszej sarkastycznej uwagi. Wiedźmin Geralt z książek Andrzeja Sapkowskiego zawojował mnie, podbił i wprowadził w stan permanentnego zakochania, który trwa po dziś dzień.

Oczywista, od razu zachciało mi się jego lalkowego odpowiednika. Łatwo było go sobie wymarzyć, ale skąd wziąć? Nie miałam żadnej koncepcji co do tego, gdzie zacząć poszukiwania. Sprawę odłożyłam w czasie, wierząc, że kiedyś splot wydarzeń doprowadzi mnie we właściwe miejsce.

Tu zrobimy przeskok czasowy. Hop! Minęło kilka lat, a na ekrany kin wszedł film „Superman”. W główną rolę wcielał się w nim bardzo, ale to bardzo urodziwy brytyjski aktor, Henry Cavill. Film "chwycił" na tyle mocno, że niedługo po premierze Mattel wypuścił na rynek urodziwego Kal-Ela o muskularnym ciele, przybranego w ciemnoniebieski spandex. Jejku, jej! Napaliłam się na niego jak szczerbaty na suchary, a że pojawił się w znośnej cenie na Allegro, więc wygarnęłam oszczędności schowane w skarpecie i szybko się ich pozbyłam. Piękny brunet ekspresowo zjechał na włości, cyknął sobie fotkę portretową, a mnie zrobiło się błogo, że go mam, nie przypuszczając, że czeka go dalsza kariera w charakterze dawcy ciała ...





Minęło kilkanaście, a może kilkadziesiąt miesięcy, na świecie powiało śniegiem, a telewizja Netflix wyemitowała pierwszy sezon serialu „Wiedźmin”. W rolę Geralta wcielił się ex Superman, czyli znany już nam Henry Cavill, który wyjątkowo ładnie odnalazł się w wiedźmińskiej charakteryzacji oraz w scenach, gdzie należało kuśliwie zaświecić gołym torsem.


Serial pochłonęłam  raz-dwa i choć nie podzieliłam rozbuchanego entuzjazmu innych widzów, to bez bicia przyznaję, że baaaaaardzo polubiłam głównego bohatera i jego kumpla, Jaskra. Cała reszta to wyblakłe cienie książkowych postaci i nie zamierzam się nad nimi kiedykolwiek pochylać.

Dzięki serialowi do życia wróciło pragnienie sprzed lat – wszak miałam u siebie Kena, mogącego posłużyć za kanwę dla przeróbek, a i znałam dziewczynę, dokonującą cudów repaintu. Wystarczyło dodać dwa do dwóch, cmoknąć Supermana w czółko, wrzucić go do koperty suto wymoszczonej folią bąbelkową i wyprawić w daleki świat, do Rosji. Tam przystojniak przechodził liczne procedury upiększające, między innymi doklejenie gustownego, białego tupecika oraz całkowity repaint buziulki. W trakcie prac na bieżąco otrzymywałam informacje o postępach, więc mogę tu pokazać Wam jak to wszystko wyglądało „od kuchni”.


* * *


* * *


Już w trakcie prac wstępnych wiedziałam, że jest dobrze i że będzie jeszcze lepiej. Czy miałam rację? Czy ją miałam?

Zdjęcie za zgodą Tatyany, autorki repaintu.

Efekt końcowy bardzo mnie ucieszył i wzruszył. Z dość płaskiej w wyrazie lalki wyłonił się sobowtór serialowego Geralta, którego nie da się pomylić z nikim innym. To ewidentnie JEST ON i JEST MÓJ i TYLKO MÓJ! I powiem Wam, że nic nie szkodzi, że Geralt nie ma jeszcze stosownego stroju i broni. Póki nie doczeka się odpowiedniego odzienia może stać na półce choćby i we współczesnym ciuchu, bo nawet jeśli wiedźmin paraduje w podkoszulku i dżinsach, to nadal jest to wiedźmin, w którym się kocham :)


* * *


* * *


* * *


I jeszcze smutna refleksja na koniec - właśnie zdałam sobie sprawę, że Geralt nie będzie do końca sobą, jeśli u jego boku nie pojawi się Jaskier. Echhh, ta cholerna chcica ...

26 komentarzy:

  1. O ja !!! Lalek tak przystojny, że aż mnie coś koło serca zakręciło, mimo iż nie jest to facet z krwi i kości. To dokładnie mój ulubiony typ męskiej urody ;)Trochę mnie rażą te białe włosy-Wiedźmina niemal nie znam i mam czelność się do tego przyznawać publicznie-nie moje klimaty.
    A Michael Pread w Robin Hoodzie i mnie urzekł, nawet chciałam taką fryzurę jak on !Jean Claude Van Damme'a też z Tobą podzielam , hihi :0)

    OdpowiedzUsuń
  2. Złamałaś mi serce. Ja nigdy w życiu nie zdradzę prawdziwego Wiedźmina, choćby wcielił się w niego najprzystojniejszy amerykański aktor. Dla mnie jedyny Wiedźmin to Geralt Żebrowski, gdyby ktoś zrobił lalka z jego twarzą byłabym wniebowzięta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przystojniaśny :) Ech, przeszukiwałam sieć za lalkiem Wiedźmina, ale obecnie dostępna figurka w skali 1:6 mnie średnio satysfakcjonuje. Z niecierpliwością czekam aż zabnierze się za niego Hot Toys (marzenia!), już odkładam na niego do skarbonki! :D Twój jest JEDYNY, fantastyczny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Natalio - to obecnie najprzystojniejszy chłopak wśród wszystkich moich męskich lalek. Koronę "najpiękniejszego" wygrał głosami wszystkich bab w domu :)
    Selinko - wiedźmin musi być białowłosy, bo ten kolor to wynik eksperymentów, które na nim przeprowadzano
    Sówko - włąściwie jedyny "prawdziwy" Geralt to ten, którego jesteśmy sobie w stanie wyobrazić na podstawie prozy Sapkowskiego. Żebrowski, moim zdaniem, bardzo daleko od niej odszedł, natomiast Henry Cavil i wiedźmin z gry komputerowej stanęli na wysokości zadania i obydwu umiem przypisać do książkowego bytu jako tych właściwych :)
    Magdo, ja robiłam dokładnie to samo! Gdyby można było kupić tę figurkę bez głowy, to przeflancowałabym łepek swojego na figurkowy tułów i miałabym 100% właściwego Geralta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Superman na Wiedźmina przerobiony fenomenalnie! Cudne oczy i w ogóle jak żywy. Ja też wzdychałam za młodu do Michaela Praeda. :) I do Marka Dacascosa i Rutgera Hauera, i paru innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hyhy, baby to kochliwe stworzenia, zdolne pomieścić w sercu i setkę idoli 😋

      Usuń
  6. Zgredko gratuluję takiej zdobyczy! Jeszcze w dodatku unikat made just for you! Brawo :) Masz "Białego Kruko-Wilka" świata męskich lalków. Ja też (odkąd gra się ukazała...) przeszukuję strony na portalach aukcyjnych i szukam idealnego Geralda dla siebie. Ba! Mój pierwszy lalkowy reroot przeprowadziłam na Kenie Fashionistas, użyłam białych włosów, bo chciałam zrobić sobie Wiedźmina! Po 3/4 roboty... nie udźwignęłam zadania :( Dawca zostanie Zombie Boyem... (kiedyś tam hehe!) Thorgala też szalenie kochałam! Tak przyznam, że w tamtych czasach dzieciństwa skakało się z kwiatka na kwiatek z takimi miłostkami. Najdłużej "wierna" byłam Donowi Johnsonowi! Ufff co za facet... Jedyna dostępna główka Dona w skali 1/6, to obecnie koszt ok. 600 zł :) Ale to historia na kolejną bajkę :) Gratuluję raz jeszcze zdobyczy, trochę tu powiszę na Twoich zdjęciach... Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Geralt!!! Nic dziwnego, że go ciągle szukam, jak robię błędy w pisowni LOL :P Facepalm!

      Usuń
    2. "Ale to historia na kolejną bajkę :)" zaraz, zaraz ... znaczy będzie u Ciebie Don Johnson? U la la! Wpadnę, ukradnę i zwieję! Bo też się w nim kochałam ... ;)

      Usuń
    3. Don Johnson mi się marzy odkąd Ernest Tha King trafił w moje ręce. Ale na chwile obecną ktoś wystawił jego główkę za ponad 600zł i to sprzedawca z Brazylii... I może sobie zobaczysz na ebayku, ale ta główka taka ciut mało przemawiająca do mnie :) Trzeba by zrobić repaint. Szukam rozpaczliwie Donka, no chyba kiedyś w końcu ktoś coś fajnego zrobi? Ja się za jego "wystruganie" też już raz zabrałam, ale mi brak pewności siebie :) Jedno jest pewne... Aligatora Elvisa w skali 1/6 już mam! Hahaha PS: Rottweilera już zamawiam! Jak mi zrobisz sok na chatę, to nie wiem czy tam innych facetów nie zgarniesz, jeszcze pomyślisz: "A jak tu już jestem, to Wodza też zabieram hahahaha :)

      Usuń
    4. Hmmm, ten Don z Brazylii jakoś mi się nie widzi. To chyba chałupnicza robota albo odlew z jakiejś lepszej wersji, bardzo skiepszczony brzydkim makijażem. Lepiej poczekać na jakiegoś atrakcyjniejszego :)

      Usuń
  7. Brak mi słów! Nie mogę uwierzyć, że to lalek! To najprawdziwszy facet!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja uwielbiam tego Twojego Geralta. Podziwiałam go już na Flickr i chyba na FB. Ta dziurka w brodzieeeeeeeee. Jest cudowny, a ja obecnie jestem na lekturze Krwi Elfów i teraz będę widzieć Twojego lalka oczami wyobraźni czytając książkę.
    Co do serialowych Geraltów, to Żebrowskego muszę uwielbiać, bo to nasz Żebrowski, ale Henry Cavill jest lepiej ucharakteryzowany i jakiś taki bardziej Wiedźminowaty. Zresztą on strasznie o tą rolę zabiegał, więc nic dziwnego, że w niej tak dobrze wypadł. Ubolewam zaś nad Yennefer bo ani jedna, ani druga mi nie pasuje. Ja w tej roli widzę Evę Green.
    W gry nie grałam, wierna jedynie Larze Croft, ale chyba zagram, bo Geralt od CD Projekt ma twarz zakapiora i bardzo mi się podoba.
    W latach 90-tych z rozczuleniem patrzyłam na serialowego Zorro zwinnego jak łasica i ... Supermana o szczęce jak kowadło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hyhyhy, ja też go bardzo, bardzo lubię i głowię się u kogo by mu zamówić odpowiedni strój. Miecze już znalazłam na eBayu.
      Z postaci serialowych, tak naprawdę polubiłam tylko Jaskra. I jakoś sam serial mi nie szedł. Obejrzałam, zapomniałam, na nową serię czekam z umiarkowanym zaciekawieniem.

      Usuń
    2. Ps. Jesteś na FB? Pod jakim nickiem Cię szukać?

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  9. Jest absolutnie BOSSSKI! Czy możesz podać namiar na utalentowaną Tatyanę (Insta, Fb , blog itp.)? Jej repaintów chyba jeszcze nie znam bo o oczy pierwszy raz mi się obił cudowny Geralt!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne! Podrzucam link do jej sklepu na etsy: https://www.etsy.com/shop/ImDolls?ref=simple-shop-header-name&listing_id=776543583

      Usuń
  10. O matulu... Widziałam go już na fejsie, ale teraz, w takiej ilości... Dech zapiera. Jest fenomenalnie zrobiony - masz najprawdziwszą perełkę lalkowego świata.
    Tak, tak - ja też miałam kilku bohaterów, do których wzdychałam. Choć głównie książkowych. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On jest taki ładny, że aż nie wierzę, że go mam. Na inne lalki patrzę niestety nieco ozięblej.

      Usuń
  11. OOOOOO !!!
    Idę wykopać sobie dołek w ogródku - nie mam takiego ! Nie mam !!!
    CUDNY !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołek to się o tej porze roku w sam raz nada. N przykład pod borówki :P

      Usuń
    2. albo pod wiadro łez,
      bo pikny Ci się
      trafił i galanty ♥

      Usuń
    3. Może być i łzawe wiadro, choć wolałabym wiadro pełne wina, dla rozweselenia :)

      Usuń