czwartek, 9 stycznia 2020

Przed i po

Człowiek to głupkowate stworzenie. Wystarczy mu wmówić, że coś jest urodziwe, nadać temu odpowiednio wysoką cenę, rozpaplać info o wyjątkowej jakości i ani się obejrzysz, a już leci kupa zdesperowanych klientów, aby to cudo nabyć. Szczęśliwcy, którzy dostąpią błogosławieństwa zakupu, szerzą dalej wiadomości o tym, jak genialny przedmiot jest w ich posiadaniu, tworzą kółka uwielbienia, gdzie się nawzajem utwierdzają w przekonaniu, że mają u siebie dzieło sztuki i ... napędzają w ten sposób popyt na produkty danej firmy :)

Weźmy takiego producenta jak Integrity toys. Będąc członkiem lalkowej społeczności nie raz miałam okazję stwierdzić, że firma ta cieszy się u swoich sympatyków bałwochwalczą czcią. Jakiejkolwiek lalki nie wypuściłaby na rynek, to i tak dostanie litanię ochów i achów, obudowaną pożądliwymi stęknięciami i pianiem z zachwytu. Tymczasem opinie o nadzwyczajnej jakości produkowanych przez nią lalek są znacznie przesadzone. Oczywiście, porównując twory od Integrity z lalkami dostępnymi od ręki w sklepach z zabawkami, nie ulega wątpliwości, że większa część tych drugich nawet się do nich nie umywa, ale znowóż jeśli wnikliwie przyjrzeć się plastikom z IT, to spod reklamowej otoczki w mig wyłażą liczne skazy i niedoróbki. Krzywo nadrukowane oczy, przebarwienia plastiku, różnice w kolorycie główek i korpusów, brzydko oszlifowane linie odlewowe - wszystko to zdarza się bardzo często, więc to całe idealizowanie producenta niewiele ma wspólnego z rzeczywistością.

Niemniej i ja nie ustrzegłam się przed zachłyśnięciem urodą lalek od IT. Dobrze ubrane, zginalne plastiki, które dobrze wyglądają w obiektywie, nie mogły nie zrobić na mnie wrażenia. Najdłużej chorowałam na Lukasa Mavericka, a kiedy już sprowadziłam sobie dwóch do chałupy, to przyszło otrzeźwienie i dostrzegłam, że pierwszy z nich, który na początku wydawał mi się genialnie urodziwy, wcale taki nie jest, a to za sprawą niechlujnego i prostackiego makijażu, jaki nałożyła mu na twarz firma-matka:


W mojej opinii facemold Lukasa to jeden z najurodziwszych męskich moldów wszechczasów, ale nawet tak idealnie wykrojoną twarz można zepsuć. Długo nadymałam się i nie chciałam dostrzec, że z oczami mojego pięknisia nie jest najlepiej, ale w końcu do mózgu dotarł promyk zrozumienia - ta gębula została straszliwie spaprana! Mogłam nabzdyczyć się ile wlezie i iść w zaparte, ale po co? Brzydki mu ten makijaż machnęli, ot co!

Jako że mój skill w repaintowaniu nie dorównuje chęciom, lalkę do przemalunku wysłałam do kobity, która z paskudztw potrafi zrobić cuda. Jak nie wierzycie, to tylko popatrzcie - na dole jest zdjęcie "przed", a na górze "po". Imponujące, prawda!


Fotka z zasobów repainterki I'm dolls

Wiedząc jaki talent drzemie w rękach Tatiany, od razu zadecydowałam, że na repaint Lukas pojedzie właśnie do niej i tylko do niej.

Tatiana spełniła pokładane w niej nadzieje - Lukas wyładniał i przede wszystkim nabrał głębokości spojrzenia.



Nie jestem pewna, czy go jeszcze kiedyś nie ruszę pędzlem, bo po repaincie niezwykle złagodniał i ... ciut zbabiał. Taki się z niego wdzięczny kwiatuszek zrobił, choć rysy twarzy ma po staremu ostre i kanciaste. No ale dziewiczy rumieniec i różane usteczka robią swoje. Gdyby go ubrać w kwiecistą kieckę, przyprawić długie warkocze i dać wianek na główkę, to mógłby grać rolę uroczej, choć ciut za bardzo wyrośniętej w barach pastereczki :P


Ale tak na dobrą sprawę, komu przeszkadza zniewieściałość tegoż osobnika? Mnie na pewno nie :) Natura stworzyła go jako istotę, przeznaczoną by łamać niewieście serca, a ręka artystki rozszerzyła jego emploi, więc teraz będzie kusił i kobitki i facetów :P No i przede wszystkim mnie, bo lubuję się w androgynicznych gębach :)


Ale żeby nie było, że na siłę wtłaczam chłopaka w rolę baby, wiedzcie, że po domu paraduje w męskich ciuchach. Zdarłam je z matellowskiego Jacoba (postać nastolatka-wilkołaka z filmidła pn. "Zmierzch"), dla którego nie miałam ani serca, ani miejsca na półce. Jacob przeleciał przez moją kolekcję jak złoty sen i okupił swój pobyt garderobą. Ma się wprawę w obieraniu plastikowych biedaków do golca!


Krzywda Jacoba stała się zaczynem szczęścia dla Lukasa, bowiem do tej pory nie posiadał ubrań godnych by otulić jego długonogą postać.


 * * *


* * *
I tak to z surowego lalka o niebieskich oczach powstał słodki jak lukrecja lalek, godny zagrać rolę sielankowej pastereczki, a gromy, które rzucałam na Integrity Toys zmieniły się w ciepłe świergoty :) Gorzej, że teraz chce mi się więcej przemalowańców od Tatiany! Oj, dolo, dolo! Oj biedny, nienasycony lalkozbieraczu!

10 komentarzy:

  1. Przed malowaniem był całkiem przystojny, ale po jest znacznie lepiej! Jaki z niego pogardliwy książę! Taki to się pewnie na półce czy w witrynie rozpycha łokciami, no nie dla niego Mattel'owskie pospółstwo :) Swoją drogą, artystka, pod której pędzel trafił Lukas to prawdziwa czarodziejka! Przemiana obu lalek jest wprost niesamowita!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano rozpycha się książątko jak może, ale matellaki są silną grupą i nie dadzą sobą pomiatać 😊 A tak po prawdzie to wolę barbiowate, jakoś mi się lalki od IT nie udają

      Usuń
  2. Pokłony artystce. Takich "makijażyst/ek/ów' jest mnóstwo jak zdążyłam zauważyć. Toteż zupełnie nie rozumiem firm produkujących lalki kolekcjonerskie, że nie korzystają z ich usług zamiast trzepać tandetę. O ileż bardziej ich lalki byłyby wtedy pożądane. Jedyna odpowiedź to chciwość, jak największy zysk, jak najmniejszym kosztem. Co tam, kolekcjoner wywali kupę kasy za lalkę, a drugą za przemalowanie. A ten kogo nie stać, a sam nie umie, niech się obejdzie smakiem. Wrrrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja nie rozumiem. Zwłaszcza, że piękna lalkowa twarz to piękna kasa do kieszeni producenta.

      Usuń
  3. Tak, teraz po przemalowaniu jest podobieństwo do tamtego modela. :) I wcale nie wygląda na zniewieściałego. Ostre rysy twarzy robią swoje. A w tych ciuchach jest mu wyjątkowo ładnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to fajne ciuchy są, aż mi ich było żal dla paskudnego Jakuba :P

      Usuń
  4. jednak dobry makijaż działa cuda faktycznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz już mi ta gęba w końcu odpowiada, a poprzednio patrzyłam na nią z naganą i niechęcią

      Usuń
  5. Osz kurczaki pieczone! Piękna ta panna po repaincie. Pan także urodziwy, ale tym razem zawieszam wzrok na damie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, bo z paskudztwa narodziła się prawdziwą gwiazda

      Usuń