niedziela, 4 października 2020

Ładny chłopiec


O mężczyznach dość rzadko mówi się: „ładny chłopiec”. Znacznie częściej używa się określenia „przystojny” lub „urodziwy”. Za przystojnym mężczyzną aż przyjemnie się obejrzeć. Za ładnym chłopcem też można, ale robi się to chyba bez żadnych podtekstów, a ze względów czysto estetycznych.

Tymczasem lalkowy świat dość rzadko raczy nas stuprocentowymi samcami – producenci wolą uroczych, gładkich na twarzy młodzieńców, których otacza aura słodkiego omdlenia. „Prawdziwego” chłopa w typie „leśny drwal” na sklepowych półkach i ze świecą nie uświadczysz, za to metroseksualnych lalusiów jest na pęczki. Swego czasu wyłom w tym hermetycznym środowisku chciała zrobić firma Simba, za pośrednictwem wyjątkowo zarośniętego i nieatrakcyjnego lalka o nazwie "Kevin - urban hipster", ale poniosła sromotną klęskę - mało kto zainteresował się brodatym brzydalem. O ile wiem, w wielu sklepach zalega on wciąż na półkach i można go zdobyć w przecenach. Mimo to, ludzie jakoś go nie wykupują :P

Lalkowe środowisko jest zdominowane przez gładkolice piękno. Czasem aż wyć się chce na  wszechogarniającą w nim sztuczność i poprawność polityczną, ale cóż to da, oprócz frustracji? Dlatego wierząc, że jeszcze przyjdzie nam żyć w lepszych czasach, kiedy i lalkom dostanie się nieco nturalności (ale nie takiej wyidealizowanej, matellowskiej), przymrużam lekko jedno oko i nastrajam się pozytywnie w stosunku do ładnego chłopca, którego chcę Wam tu pokazać.

 


Bladolicy młodzieniec o przydługich kończynach przybył w tym roku z Chin (tak, tak, znów będę bajać o Aliexpressie) i zainfekował swą androgyniczną urodą nie tylko mnie, ale i koleżanki z Facebooka, bo tam pokazałam go ludziom po raz pierwszy. Dziewczyny z Fejsa zgodnie uznały, że lalek jest przystojny i to na tyle, że jedna z nich zamówiła dla siebie takiego samego. Bardzo miło jest wiedzieć, że mój sierotek ma w Polsce brata-bliźniaka. Niestety, podobnych lalków jest więcej i już myślę o tym, jakby tu zdobyć jeszcze jednego, ciemnowłosego, o nieco wyrazistszej malaturze twarzy.

Białowłosy nazywa się Dong Hua Dijun i jest lalkowym portretem postaci znanej z telewizyjnego serialu pt. „Eternal love”, w którym co i rusz ktoś się zakochuje, odkochuje i znowu zakochuje. Serialu nie oglądałam, ale rzuciłam z ciekawości okiem na głównego bohatera, stwierdzając, że jest całkiem przyjemny tak z twarzy jak i z ciała. Do ołtarza bym go nie pociągnęła, ale popatrzeć sobie co jakiś czas na takiego jegomościa byłoby miło.

 


 Zdjęcie Donga przeklejam z adresu https://www.tumblr.com/tagged/dong-hua

Chudy, blady i plastikowy dryblas jest rozmiaru zamorzonego głodem Kena o zapadniętym brzuchu i wklęsłej klatce piersiowej, więc przejął zachomikowane w szufladzie ciuchy, kupione sto lat temu na Allegro dla lalki o „kenowatej” posturze. Wygląda w nich nie najlepiej, trochę jak w ubraniu po starszym bracie, ale chwilowo nie mam na podorędziu nic, co by na nim smętnie nie wisiało.

 


Pomimo chudej dupki i długich, cieniutkich kończynek, białowłosy Adonis ma nadspodziewanie duże stopy. Ledwo udało mi się upchnąć te bezecnie nierozmiarowe giry w buty od Mattel, przy czym nie obyło się bez wcześniejszego rozgrzania pepegów nad garnkiem z gotującymi się ziemniakami. 

 


 

Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się nad włosami wygłodzonego młodzieńca. Korciło mnie, aby je nieco przyciąć, bo są stanowczo zbyt długie, ale w końcu poszłam po rozum do głowy i wypuściłam nożyczki z ręki. Niechże chłopaczyna ma się czym pochwalić przed światem – skoro moje plastikowe bysie nie zachwycają kędziorami o takiej długości, to choć jeden będzie się wśród nich wyróżniał (Ale na dobrą sprawę, co z niego za byś? Raczej chuda stynka.) 

 


 

O ile długość włosów robi wrażenie, to ich jakość – już nie. Nie wiem, jak nazywa się włókno, z którego je zrobiono, ale mam daleko idące podejrzenia, że jest to substancja, która źle znosi ciepło i czesanie, bo charakteryzuje się specyficzną śliskością, typową dla tworzyw sztucznego pochodzenia. Podobne włosy często widuje się u Steffi Love (tzw. "stefowłos") - są one miękkie i gładkie tylko do pierwszego czesania. Już po nim zmieniają się w drapak do czyszczenia zlewu.

Postawiony obok innych, lalkowych bytów Dong Hua Dijun nie chce się zlać z otoczeniem i  nie bardzo pasuje do grupy. Wyróżnia się nietypową twarzą z „żywymi”, plastikowymi oczami i „prawdziwymi” rzęsami. Te rzęsy spowodowały u mnie napad śmiechu, gdy po raz pierwszy wzięłam chudzielca do ręki. Nie mam wątpliwości, że to typowe, babskie rzęsy, takie do zalotnego wachlowania, gdy obok przechodzi obiekt westchnień. 

 



Śmieszy mnie też lekki zezik delikwenta. Zastanawiałam się, czy nie dałoby się trochę naprostować mu spojrzenia, ale oczka są wklejone „na zawsze”, więc nie podejmę się ich wydłubania i osadzenia na nowo. A niech tam sobie zezuje! Będę udawać, że jego wzrok wyraża zauroczenie i dlatego jest tak wesoło zapętlony na czubku nosa.

Gdybym miała strzelić, ile Dong może mieć lat, plasowałabym go w przedziale 20-25 wiosen. Jego twarz wygląda bardzo młodocianie, bardziej jak lico nastolatka niż dorosłego mężczyzny. Być może nadałby się na chłopaka dla jakiejś Skipper, gdybym oczywiście jakąkolwiek u siebie miała.

Włosy i zezik to jedno, ciało - to drugie, i w dodatku zupełnie inne drugie. Cieszy mnie, że jest w pełni zginalne i dość stabilne, choć chudziutkie. Pod względem budowy Dong przypomina lalki BJD, u których ręce i nogi są montowane na specyficznych zawiasach. Mimo pewnego podobieństwa do droższych i ekskluzywniejszych kuzynów Dongowi bliżej do barbiowatych (w typie MtM), z którymi dzieli również wzrost. Nie da się go zginać, jak się żywnie podoba, ale ustawność ma na przyzwoitym poziomie. Gdyby oceniać ją w skali szkolnych ocen, to Dong dostałby czwórkę z plusem.



Trochę żałuję, że decydując się na zakup tego jegomościa postanowiłam sprowadzić bazową, gołą lalkę i odpuściłam sobie jej oryginalny strój. Tak po prawdzie, to nie bardzo mi się podobał. Długie, powiewne, tradycyjne szaty wydawały mi się przytłaczać przystojniaka, zamiast podkreślać jego atuty, ale znowuż współczesne ciuchy, w które go wcisnęłam, wyglądają na nim jeszcze gorzej. Jakby nie patrzeć, stylizacja udała mi się niesatysfakcjonująco.

W poczuciu iż odarłam chłopaka z jedynego, pasującego mu stroju, postanowiłam nieco zrekompensować mu ten brak, oddając w jego posiadanie wygodny fotel, kupiony kiedyś tam na Allegro. Wiem z doświadczenia, że nie ma to jak wygodny, pluszowy fotel, słodkie kakao w kubku i kompres z psa u boku. Wtedy nawet brak fantazyjnych ciuchów wydaje się mniej istotny :)

 

Dla ciekawych - link do aukcji, gdzie można kupić taką samą lalkę: 

https://pl.aliexpress.com/item/4001157769695.html?spm=a2g0s.9042311.0.0.7e1b5c0fOXcn0l

18 komentarzy:

  1. Łoooo! Na aktorze istotnie można oko zawiesić, lalek też niczego sobie, choć ma mniej kanciastą żuchwę, przez co wydaje się być nieco delikatniejszej urody. Plastikowy facet jest też kilka dobrych lat młodszy od filmowego pierwowzoru, ale to całkiem udana interpretacja.
    Z ciekawości sprawdziłam te ciuchy, o których piszesz - design ciekawy, ale nie wiem czy ten materiał nie okazałby się rozczarowujący w realu. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby zlecenie uszycia czegoś takiego przez krawcową. Natomiast Twoja stylistyka bardzo mi się podoba. Jako, że taki bohater świetnie wpisuje się w estetykę mangi/ anime, które bardzo często osadzone są w realiach Japońskich ogólniaków, Twój facet jest ubrany prawidłowo. Ba, ja to bym go odziała w jakiś fajny, szkolny mundurek i byłby wypisz, wymaluj bożek, co to się znalazł w szkole średniej tylko pod przykrywką ucznia, a w rzeczywistości ściga swojego arcywroga, który planuje unicestwić ludzkość, czy coś w tym stylu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na casting do "Czarodziejki z księżyca" już się nie załapie, ale w anime o szkolnych miłościach faktycznie mógłby grać rolę łamacza serc ;)

      Usuń
  2. Nawet nie ładny, a pikny! I ma kolor włosów, który bardzo lubię u lalusząt - także męskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż za ładny na moje standardy półkowe :) Wszystkie kąty zajmuje twarde "chłopstwo", wśród którego taki rodzynek wygląda jak zagubiona owieczka.

      Usuń
  3. Hmmmmmm.... no nie wiem, nie bardzo rozumiem, te achy i ochy na temat tego chłoptasia. Chyba włosy mi w nim przeszkadzają, sam nie wiem. Buzia łada, ale dla mnie to tak trochę wygląda jakby był na tydzień przed operacją feminizacji twarzy po rocznej terapii hormonalnej... Za to kurtałkę, to bym kradł jak pis kasę z budżetu państwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że mógłby po delikatnym podrasowaniu grać rolę baby :P A kurtka z Allegro, możliwe ze jeszcze da się kupić podobną.

      Usuń
  4. Ja jednak kupiłabym drwala ;) Zupełnie nie w mim typie słodkie chłopaczki. No bo jak tu takiemu powiedzieć, żeby poniósł ci ciężką walizę, a nóż się złamie. Chłop wiadomo służy do wykonywania cięższych prac domowych, to krzepę mieć musi. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie trochę tych drwali bytuje, więc jeden delikacik jakoś się wśród nich rozpłynie ;) Chciałam go mieć, bo bardzo różni się od większości moich lalków. Ta inność była jego kartą przetargową.

      Usuń
  5. Oj, młodszy jest! Jak dla mnie to taki 18latek bardziej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :) To młody cielaczek jest. Bardzo chętnie przygarnęłabym też starsza wersję, podobną do aktora. To bardzo przystojny facet :)

      Usuń
  6. Daj facetowi spokój, fajny gość jest!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja go bardzo lubię :) Kto się czubi i te sprawy. Wygląda, co prawda, bardzo młodocianie, ale to niespecjalnie mi przeszkadza.

      Usuń
  7. Wracam tu, bo na szybko obejrzałam wcześniej i nie miałam czasu napisać paru słów komentarza... Fantastyczny jest! Nie przeszkadza, że młodszy! Rewelacyjna twarz i trochę "baśniowe" włosy, ale lalkom mieć takie wypada! Ciuchy są rewelacyjne, zwłaszcza bluza...no i jakie ma rzęsy! Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety takich przystojniaków jest więcej i to z różnymi makijażami. I chyba wiem o co poproszę Mikołaja w tym roku

      Usuń
  8. i właśnie również to jest fajne w lalkach -
    zachwycać się możemy bez limitu bez groźby
    ołtarzowej scenerii - pięknie Go pofociłaś!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny laluś! Ciekawa jestem, jak by pasował do moich j-dollek?...
    Bardzo interesująca obserwacja z tym drwalem. No, mnie on tylko mignął, a chętnie bym go zdybała po niewygórowanej cenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że byłby idealny dla J-doll. Podobna stylistyka, "prawdziwe oczy" i pasowaliby chyba do siebie wzrostowo. Musimy sprawdzić przy okazji jakiegoś spotkania :)

      Usuń