O mężczyznach dość rzadko mówi się: „ładny chłopiec”.
Znacznie częściej używa się określenia „przystojny” lub „urodziwy”. Za
przystojnym mężczyzną aż przyjemnie się obejrzeć. Za ładnym chłopcem też można,
ale robi się to chyba bez żadnych podtekstów, a ze względów czysto estetycznych.
Tymczasem lalkowy świat dość rzadko raczy nas
stuprocentowymi samcami – producenci wolą uroczych, gładkich na twarzy
młodzieńców, których otacza aura słodkiego omdlenia. „Prawdziwego” chłopa w
typie „leśny drwal” na sklepowych półkach i ze świecą nie uświadczysz, za to
metroseksualnych lalusiów jest na pęczki. Swego czasu wyłom w tym hermetycznym środowisku chciała zrobić firma Simba, za pośrednictwem wyjątkowo zarośniętego i nieatrakcyjnego lalka o nazwie "Kevin - urban hipster", ale poniosła sromotną klęskę - mało kto zainteresował się brodatym brzydalem. O ile wiem, w wielu sklepach zalega on wciąż na półkach i można go zdobyć w przecenach. Mimo to, ludzie jakoś go nie wykupują :P
Lalkowe środowisko jest zdominowane przez gładkolice piękno.
Czasem aż wyć się chce na
wszechogarniającą w nim sztuczność i poprawność polityczną, ale cóż to da, oprócz frustracji?
Dlatego wierząc, że jeszcze przyjdzie nam żyć w lepszych czasach, kiedy i lalkom dostanie się nieco nturalności (ale nie takiej wyidealizowanej, matellowskiej), przymrużam lekko jedno oko i nastrajam się pozytywnie
w stosunku do ładnego chłopca, którego chcę Wam tu pokazać.
Bladolicy młodzieniec o przydługich kończynach przybył
w tym roku z Chin (tak, tak, znów będę bajać o Aliexpressie) i zainfekował swą
androgyniczną urodą nie tylko mnie, ale i koleżanki z Facebooka, bo tam
pokazałam go ludziom po raz pierwszy. Dziewczyny z Fejsa zgodnie uznały, że
lalek jest przystojny i to na tyle, że jedna z nich zamówiła dla siebie takiego
samego. Bardzo miło jest wiedzieć, że mój sierotek ma w Polsce brata-bliźniaka. Niestety, podobnych lalków jest więcej i już myślę o tym, jakby tu zdobyć jeszcze jednego, ciemnowłosego, o nieco wyrazistszej malaturze twarzy.
Białowłosy nazywa się Dong Hua Dijun i jest lalkowym
portretem postaci znanej z telewizyjnego serialu pt. „Eternal love”, w którym co i rusz ktoś się zakochuje, odkochuje i znowu zakochuje. Serialu
nie oglądałam, ale rzuciłam z ciekawości okiem na głównego bohatera,
stwierdzając, że jest całkiem przyjemny tak z twarzy jak i z ciała. Do ołtarza
bym go nie pociągnęła, ale popatrzeć sobie co jakiś czas na takiego jegomościa
byłoby miło.
Zdjęcie Donga przeklejam z adresu https://www.tumblr.com/tagged/dong-hua
Chudy, blady i plastikowy dryblas jest rozmiaru zamorzonego
głodem Kena o zapadniętym brzuchu i wklęsłej klatce piersiowej, więc przejął
zachomikowane w szufladzie ciuchy, kupione sto lat temu na Allegro dla lalki o
„kenowatej” posturze. Wygląda w nich nie najlepiej, trochę jak w ubraniu po
starszym bracie, ale chwilowo nie mam na podorędziu nic, co by na nim smętnie nie wisiało.
Pomimo chudej dupki i długich, cieniutkich kończynek,
białowłosy Adonis ma nadspodziewanie duże stopy. Ledwo udało mi się upchnąć te
bezecnie nierozmiarowe giry w buty od Mattel, przy czym nie obyło się bez
wcześniejszego rozgrzania pepegów nad garnkiem z gotującymi się ziemniakami.
Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się nad włosami
wygłodzonego młodzieńca. Korciło mnie, aby je nieco przyciąć, bo są stanowczo
zbyt długie, ale w końcu poszłam po rozum do głowy i wypuściłam nożyczki z
ręki. Niechże chłopaczyna ma się czym pochwalić przed światem – skoro moje
plastikowe bysie nie zachwycają kędziorami o takiej długości, to choć jeden
będzie się wśród nich wyróżniał (Ale na dobrą sprawę, co z niego za byś? Raczej chuda stynka.)
O ile długość włosów robi wrażenie, to ich jakość –
już nie. Nie wiem, jak nazywa się włókno, z którego je zrobiono, ale mam
daleko idące podejrzenia, że jest to substancja, która źle znosi ciepło i czesanie, bo
charakteryzuje się specyficzną śliskością, typową dla tworzyw sztucznego
pochodzenia. Podobne włosy często widuje się u Steffi Love (tzw. "stefowłos") - są one miękkie i gładkie tylko do pierwszego czesania. Już po nim zmieniają się w drapak do czyszczenia zlewu.
Postawiony obok innych, lalkowych bytów Dong Hua Dijun
nie chce się zlać z otoczeniem i nie
bardzo pasuje do grupy. Wyróżnia się nietypową twarzą z „żywymi”, plastikowymi
oczami i „prawdziwymi” rzęsami. Te rzęsy spowodowały u mnie napad śmiechu, gdy
po raz pierwszy wzięłam chudzielca do ręki. Nie mam wątpliwości, że to typowe,
babskie rzęsy, takie do zalotnego wachlowania, gdy obok przechodzi obiekt
westchnień.
Śmieszy mnie też lekki zezik delikwenta. Zastanawiałam
się, czy nie dałoby się trochę naprostować mu spojrzenia, ale oczka są wklejone
„na zawsze”, więc nie podejmę się ich wydłubania i osadzenia na nowo. A niech
tam sobie zezuje! Będę udawać, że jego wzrok wyraża zauroczenie i dlatego jest
tak wesoło zapętlony na czubku nosa.
Gdybym miała strzelić, ile Dong może mieć lat, plasowałabym go w przedziale 20-25 wiosen. Jego twarz wygląda bardzo młodocianie, bardziej jak lico nastolatka niż dorosłego mężczyzny. Być może nadałby się na chłopaka dla jakiejś Skipper, gdybym oczywiście jakąkolwiek u siebie miała.
Włosy i zezik to jedno, ciało - to drugie, i w dodatku zupełnie inne drugie. Cieszy mnie, że jest w pełni zginalne i dość stabilne, choć chudziutkie. Pod względem budowy Dong przypomina lalki BJD, u których ręce i nogi są montowane na specyficznych zawiasach. Mimo pewnego podobieństwa do droższych i ekskluzywniejszych kuzynów Dongowi bliżej do barbiowatych (w typie MtM), z którymi dzieli również wzrost. Nie da się go zginać, jak się żywnie podoba, ale ustawność ma na przyzwoitym poziomie. Gdyby oceniać ją w skali szkolnych ocen, to Dong dostałby czwórkę z plusem.
Trochę żałuję, że decydując się na zakup tego jegomościa
postanowiłam sprowadzić bazową, gołą lalkę i odpuściłam sobie jej oryginalny
strój. Tak po prawdzie, to nie bardzo mi się podobał. Długie, powiewne,
tradycyjne szaty wydawały mi się przytłaczać przystojniaka, zamiast podkreślać
jego atuty, ale znowuż współczesne ciuchy, w które go wcisnęłam, wyglądają na
nim jeszcze gorzej. Jakby nie patrzeć, stylizacja udała mi się
niesatysfakcjonująco.
W poczuciu iż odarłam chłopaka z jedynego, pasującego
mu stroju, postanowiłam nieco zrekompensować mu ten brak, oddając w jego
posiadanie wygodny fotel, kupiony kiedyś tam na Allegro. Wiem z doświadczenia,
że nie ma to jak wygodny, pluszowy fotel, słodkie kakao w kubku i kompres z psa
u boku. Wtedy nawet brak fantazyjnych ciuchów wydaje się mniej istotny :)
Dla ciekawych - link do aukcji, gdzie można kupić taką samą lalkę:
https://pl.aliexpress.com/item/4001157769695.html?spm=a2g0s.9042311.0.0.7e1b5c0fOXcn0l